Luiza Piccarreta dozna chwały także i na ziemi

Wkrótce po śmierć Luizy arcybiskup Reginaldo Addazi opublikował trzy modlitwy z prośbą o beatyfikację Sługi Bożej LUIZY PICCARRETY. Już wtedy nadał jej tytuł „sługi Bożej”.

Moja uwielbiona Dobroci – pisze Luiza 23 stycznia 1908 roku – Ty wiesz, że nigdy nie dbałam o zasługi, ale tylko o to, aby Cię miłować. Sądzę, że chcą uczynić mnie sługą w Twoim domu, jak gdyby zależało mi na zyskach. Nie, ja nie chcę być sługą, lecz córką, a raczej Ty moim Oblubieńcem, a ja Twoją oblubienicą.

I pomyśleć, że ludzie ogłosili ją „sługą Bożą”! Ale Pan wie, co chce przez to osiągnąć. Jego drogi nie są naszymi drogami.

Sługa Boża czy Mała Córeczka Woli Bożej? Oba tytuły są w pełni zgodne, ale jeśli je rozpatrujemy  w innych kategoriach, wtedy: córka, a nie sługa, sługa, a nie buntownik.

Naszą nadzieją jest nie tyle, aby LUIZA została wyniesiona przez Kościół do chwały świętych, ale żeby WOLA BOŻA została wywyższona w taki sposób, w jaki Jezus objawia Ją w życiu, a zatem w pismach Luizy. Aby, jak mówi Luiza w jednym ze swoich listów, Kościół otrzymał ten Niebiański Pokarm, który odrodzi go do jego największego triumfu.

Wywyższenie Woli Bożej (co nie jest akceptacją, ale przyjęciem Jej z radością, z wdzięcznością i z miłością), jako słuszne NASTĘPSTWO, spowoduje wywyższenie także Sługi Bożej LUIZY PICCARRETY, uznanie jej roli i wyjątkowej misji, którą, w swoim Projekcie miłości, Bóg chciał jej powierzyć i uznanie wierności, z jaką ją wypełniła.

Ale pragnienie wywyższenia albo beatyfikacji Luizy (jeśli przypadkiem ktoś tego pragnie), pomijając to, co przeżyła, i pozostawienie nadal w kwarantannie jej pism przez kolejne pięćdziesiąt lat – na to Bóg nie pozwoli, tak jak by nie pozwolił, aby głoszono Chrystusa bez Ewangelii lub Ewangelii bez ewangelizatorów czy świadków.

Nie jest to nasze własne stwierdzenie, ale sam Jezus mówi tak do Luizy:

Nie bądź zaskoczona tym, jak wiele wielkich i wspaniałych rzeczy mogę ci powiedzieć o tej misji i jak wiele łask mogę ci udzielić, ponieważ nie mówimy tu o uczynieniu kogoś świętym czy o zbawieniu pokoleń, ale mówimy tu o ocaleniu Woli Bożej, tak aby wszyscy mogli powrócić do swego źródła, do swego początku, z którego wszystko wyszło, i aby się wypełnił cel mojej Woli (04.05.1925).

Tak więc mówiłem ci wiele razy, że twoja misja jest wielka, ponieważ nie mówimy tu jedynie o świętości osobistej, ale o ogarnięciu wszystkiego i wszystkich i o przygotowaniu Królestwa mojej Woli dla ludzkich pokoleń (22.08.1926).

Chcę usłyszeć „tak” od stworzenia i pragnę, aby było jak miękki wosk, gotowe na wszystko, co chcę z nim uczynić. Co więcej, musisz wiedzieć, że zanim ostatecznie przywołam je do życia w mojej Woli, wzywam je od czasu do czasu i obnażam ze wszystkiego. Sprawiam, że odbywa coś w rodzaju sądu, ponieważ w mojej Woli nie ma sądów, wszystko jest w pełni ze Mną zgodne, a sąd występuje poza moją Wolą. Któż by się ośmielił osądzić to wszystko, co przenika do mojej Woli? Ja nigdy nie osądzam samego siebie… (06.03.1919).

Luiza może wypowiedzieć słowa Świętego Pawła: …to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży. Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bożych. A głosimy to nie uczonymi słowami ludzkiej mądrości, lecz pouczeni przez Ducha, przedkładając duchowe sprawy tym, którzy są z Ducha. Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, lecz sam przez nikogo  nie jest sądzony. Któż więc poznał zamysł Pana tak, by Go mógł pouczać? My właśnie znamy zamysł Chrystusowy  (1 Kor 2, 9-16).

My z naszej strony czekamy na przybycie władz Kościoła, tak jak Jan czekał przed grobem na przybycie Piotra, żeby wejść do środka. Nic mu jednak nie przeszkodziło, aby ujrzeć i uwierzyć. Modlimy się natomiast za tych, którzy podobnie jak Piotr mają władzę, ponieważ ogromna jest ich odpowiedzialność… Nasza odpowiedzialność jest innego rodzaju. Jezus mówi do Luizy:

Nie dziw się, że nie rozumieją, gdyż aby zrozumieć powinni być zdolni do największego poświęcenia, to znaczy wyrzeczenia się własnej woli nawet w rzeczach świętych. Wówczas by poczuli, że posiadają moją Wolę i osobiście by się przekonali, co oznacza w Niej żyć. Ty jednak bądź czujna i się nie zrażaj trudnościami, które stwarzają. Ja krok po kroku utoruję sobie drogę, aby dać do zrozumienia, czym jest życie w mojej Woli (18.09.1924).

Jednakże sądzimy, że to nie ludzie Kościoła ukażą, kim jest ta istota czy uznają rolę i wyjątkową misję powierzoną jej przez Boga w swoim Projekcie miłości. Czyż można zmierzyć dzieło Boże za pomocą „miernika” ludzkiego? Może tego dokonać tylko ten, kto żył na ziemi na tej samej „długości fali” albo „częstotliwości Bożej”, a mianowicie w Woli Bożej.

To zaszczyt zarezerwowany dla Królowej Nieba, dla Dziewicy Przenajświętszej. Tak mówi Luiza na początku 13 tomu swojego dziennika. Należy zwrócić uwagę na każdy szczegół wyrażony w tym tajemniczym i proroczym fragmencie:

Trwając w moim zwyczajowym stanie, znalazłam się poza swoim ciałem, pośród ogromnego tłumu ludzi. Wysoko na górze znajdowała się Królowa Mama, która przemawiała do tego ludu i płakała tak bardzo, że trzymając bukiet róż na swoim łonie, moczyła go swoimi łzami. 

Ja nie mogłam zrozumieć nic z tego, co mówiła, widziałam tylko, że ludzie chcieli wszczynać zamieszki i Niebieska Mama, płacząc, błagała ich, aby ustąpili. Potem oberwała jedną różę i wskazując na mnie pośród wielu ludzi, rzuciła ją we mnie. Spojrzałam na nią i róża stała się perlista od łez mojej kochanej Mamy i te łzy zapraszały mnie do modlitwy o pokój narodów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *