Jezus z niecierpliwością czeka, aby położyć się na Krzyżu jak na swoim łożu boleści

Ukrzyżowanie (11 rano do 12 w południe) – fragment tekstu zaczerpnięty z książki Luizy Piccarrety, Godziny Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa.

Jezu, Miłości moja, już zdarli z Ciebie szaty. Twoje Najświętsze Ciało jest tak poszarpane, że wyglądasz jak owca obdarta ze skóry… Widzę, że drżysz, podczas gdy wrogowie przygotowują Ci krzyż. I nie mogąc się utrzymać na nogach, upadasz na ziemię, tu na tej górze. Moja Dobroci i moje Wszystko, serce mi się ściska z bólu, gdy widzę krew spływającą ze wszystkich miejsc Twojego Najświętszego Ciała, które jest okaleczone od stóp do głów.

Twoi wrogowie, zmęczeni, ale jeszcze nienasyceni, obnażając Cię, zerwali koronę cierniową z Twojej głowy, zadając Ci nieopisany ból. A potem znowu wbili ją na Ciebie, powodując niebywałe cierpienie i okaleczając Twoją Najświętszą Głowę nowymi ranami… Ach, Ty naprawiasz perfidię i zawziętość w grzechu, zwłaszcza grzechu pychy. Jezu, widzę, że gdyby miłość nie popychała Cię jeszcze wyżej, to byłbyś umarł na skutek przenikliwego bólu, jaki cierpiałeś podczas tego trzeciego koronowania cierniem. Ale widzę, że już nie jesteś w stanie znieść tego bólu i oczami przysłoniętymi krwią spoglądasz, czy może przynajmniej ktoś jeden nie podejdzie bliżej do Ciebie, aby Cię podtrzymać w tak wielkim cierpieniu i zamęcie…

Moja słodka Dobroci, moje drogie Życie, tutaj nie jesteś sam jak podczas nocy swojej Męki. Jest tu pełna boleści Mama, która z rozdartym Sercem przeżywa po tylekroć śmierć, ile razy Ty przeżywasz ból. Jest tu również wierny Jan. Zaniemówił on na skutek tak silnego bólu, jaki odczuwa z powodu Twojej Męki. Jest to góra kochających. Nie możesz zostać sam… Powiedz mi, Jezu, Miłości moja, kogo chcesz do podtrzymania Cię w tak ogromnym bólu. Och, pozwól, że ja Cię podtrzymam. To ja, bardziej niż ktokolwiek inny, potrzebuję tego. Kochana Mama wraz z innymi ustępuje mi miejsca i już jestem, Jezu, podchodzę do Ciebie. Obejmuję Cię i proszę, abyś złożył swoją głowę na moim ramieniu i dał mi odczuć Twoje ciernie na mojej głowie…

Nie tylko chcę poczuć Twoje ciernie, lecz także pragnę obmyć Twoją drogocenną Krwią, która spływa z Twojej głowy, wszystkie moje myśli, aby mogły być w ciągłym ruchu, dając Ci zadośćuczynienie za wszelkie zniewagi, jakich stworzenia dopuszczają się w myślach…

Jezu, Miłości moja, przytul się do mnie! Chcę pocałować kropla po kropli Krew, która spływa po Twoim Najświętszym Obliczu, i podczas gdy otaczam ją czcią, modlę się do Ciebie, żeby każda z tych kropli była światłem dla umysłu każdego stworzenia, aby nikt nie mógł Cię obrażać złymi myślami.

O Jezu, widzę, że spoglądasz na Krzyż, który Twoi wrogowie dla Ciebie przygotowują. Słyszysz uderzenia, jakie czynią, robiąc dziury, do których Cię przybiją. O mój Jezu, słyszę, jak Twoje Serce bije gwałtownie oraz drży, pragnąc, jakkolwiek z nieopisanym bólem, tego najbardziej przez Ciebie pożądanego łoża, w którym przypieczętowujesz w sobie zbawienie naszych dusz. I słyszę Cię, jak mówisz: Miłości moja, kochany Krzyżu, moje drogocenne łoże, byłeś moim męczeństwem w życiu, a teraz jesteś moim wytchnieniem! Proszę, o Krzyżu, przyjmij mnie szybko w swoje ramiona. Z niecierpliwością cię oczekuję! Krzyżu Święty, w tobie wszystko wypełnię. Pośpiesz się, o Krzyżu, spełnij żarliwe i pochłaniające Mnie pragnienie dania duszom życia. Życia te zostaną opieczętowane przez Ciebie, o Krzyżu. Och, już dłużej nie zwlekaj. Z niecierpliwością czekam, aby się na tobie położyć i tym samym otworzyć Niebo wszystkim moim dzieciom, i zamknąć przed nimi piekło. Och, Krzyżu, prawdą jest, że jesteś moim zmaganiem, ale jesteś również moim zwycięstwem i całkowitym triumfem. Za twoim pośrednictwem będę dawał swoim dzieciom obfite dziedzictwa, zwycięstwa, triumfy i korony…

Ale któż może wypowiedzieć wszystko to, co mój ukochany Jezus mówi do Krzyża? Ale podczas gdy Jezus wyznaje Krzyżowi swoje uczucia, wrogowie rozkazują Mu położyć się na nim, a On z pośpiechem spełnia ich wolę, aby zadośćuczynić za nasze nieposłuszeństwa…

Miłości moja, zanim się położysz na krzyżu, pozwól, że przytulę Cię mocniej do swojego serca i Cię pocałuję. Słuchaj, Jezu, nie chcę Cię opuścić. Chcę się razem z Tobą położyć na krzyżu i razem z Tobą zostać do niego przybita. Prawdziwa miłość nie toleruje żadnej rozłąki. Przebacz mi śmiałość mojej miłości i pozwól, żebym została ukrzyżowana razem z Tobą… Spójrz, Jezu, nie ja jedna Cię o to proszę, ale również udręczona bólem Mama, nierozłączna Magdalena, najukochańszy Jan – wszyscy Ci mówią, że bardziej znośne byłoby dać się z Tobą ukrzyżować niż być świadkiem i widzieć, jak sam jesteś ukrzyżowany… Dlatego razem z Tobą ofiarowuję siebie Ojcu Przedwiecznemu, łącząc się z Twoją Wolą, z Twoją Miłością, z Twoimi zadośćuczynieniami, z Twoim własnym Sercem i z całym Twoim bólem.

Ach, wydaje się, że mój pełen boleści Jezus mówi do mnie: Córko moja, odgadłaś moją Miłość. Moją Wolą jest, aby wszyscy, którzy Mnie kochają, byli wraz ze Mną ukrzyżowani. Ach tak, podejdź, aby się ze Mną położyć na Krzyżu. Uczynię cię życiem mojego Życia, będziesz dla Mnie ukochaną mojego Serca.

A oto kładziesz się na krzyżu i spoglądasz na swoich oprawców, którzy trzymają w rękach gwoździe i młoty gotowe, żeby Cię przybić. Spoglądasz na nich z taką miłością i słodyczą, że aż czynisz słodkie zaproszenie, aby czym prędzej Cię ukrzyżowali. A oni, choć czują odrazę, to jednak z nieludzką furią chwytają Twoją prawą rękę, przykładają gwóźdź i uderzeniami młota przebijają go na drugą stronę krzyża… […]

Godziny Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa

Zadowolenie, jakie błogosławiony Jezus odczuwa, gdy rozważamy owe Godziny jest tak duże, że chciałby, aby przynajmniej jeden egzemplarz tych medytacji, do praktykowania, znajdował się w każdym mieście lub miasteczku, ponieważ gdy je rozważamy, dzieje się tak, jakby Jezus słyszał w tych zadośćuczynieniach odtwarzany swój własny głos i swoje własne modlitwy, które wznosił do Ojca podczas 24 godzin swojej bolesnej Męki. I jeśli byłoby to praktykowane przez przynajmniej kilka dusz w każdym mieście lub miasteczku, to wydaje mi się, że Jezus daje mi do zrozumienia, iż sprawiedliwość Boża zostałaby częściowo złagodzona… (Z listu Luizy Piccarrety)

Godziny Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa nie są narracją czy zwykłym rozważaniem Męki Jezusa opisanej przez wielu innych autorów kościelnych. Są natomiast modlitwą na wzór gimnastyki lub szkoły życia, modlitwą, w której się jednoczymy z Jezusem, żeby nauczyć się czynić wraz z Nim i tak jak On  tego, co On czynił w swoim wnętrzu, aby nas odkupić.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *