Cała historia świata zawarta jest we Mszy Świętej

Prawdziwą historię świata ukazuje nam świadectwo Boże. Bóg jest Stwórcą i Reżyserem Historii, która jest właśnie historią relacji między Bogiem a człowiekiem, a zatem jest Historią Świętą. To nie tylko „historia zbawienia”, ale przede wszystkim historia cudownego Planu Ojca.

Centrum i najważniejszym momentem Mszy Świętej, czyli Eucharystii, jest Konsekracja: Pan Jezus, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek, staje się obecny w sposób fizyczny i sakramentalny jako Ofiara, która ofiarowuje się Ojcu za nas.

Wszystko, co poprzedza Konsekrację, jest przygotowaniem do Niej. Wszystko, co następuje po Niej, jest konsekwencją, czyli Komunią. W niej Jezus ofiarowuje nam siebie.

Ten sam schemat występuje w Historii świata. W centrum historii znajduje się „pełnia czasów” (Ga 4,4): Wcielenie Słowa i nasze Odkupienie. Historia wydaje się zatem podzielona na dwie części: przed Chrystusem i po Chrystusie. Tak więc mamy w Historii początek (początek czasów), moment centralny (pełnię czasów), który prowadzi nas do momentu kulminacyjnego (do końca czasów), a następnie do zakończenia (do końca świata, czyli do końca historii, do końca czasu próby).

– Początkiem czasu jest stworzenie świata Odpowiada początkowi Mszy św.
– Centralny moment: „pełnia czasów” Odpowiada Konsekracji
– Moment kulminacyjny: „koniec czasów” Odpowiada Komunii
– A zakończeniem jest „koniec świata” Odpowiada końcowi Mszy św.

We Mszy św. Bóg chciał skupić swój odwieczny Akt Miłości. Chciał, aby Msza zawarła w sobie wszystko, co Bóg czyni, aby zawarła w sobie całą historię Zbawienia. Życie Jezusa ma 3 wymiary: wymiar historyczny 33 lata Jego życia na ziemi (34 lata od Jego Wcielenia), drugi wymiar to Jego Życie Eucharystyczne, a trzeci to Jego życie mistyczne. Celem Eucharystii jest zatem utworzenie i przeszczepienie w nas Jego Życia. Sakrament Eucharystii tak jak inne sakramenty nie jest celem sam w sobie, ale jest środkiem, aby osiągnąć cel, którym jest utworzenie w nas życia Jezusa. Jezus chce stworzyć z nami doskonałą komunię życia.

Podczas Mszy św. podróżujemy w czasie i przestrzeni i nie potrzebujemy samolotu, żeby dotrzeć do Ziemi Świętej, gdyż podróżujemy w Duchu i prawdzie. Podczas Mszy św., gdziekolwiek jest ona odprawiana, znajdujemy się w Wieczerniku wraz z Jezusem podczas Ostatniej Wieczerzy. Wokół stołu są apostołowie i robią nam miejsce i wszystkie pokolenia aż do ostatniego człowieka znajdują się wokół Jezusa w chwili, kiedy dokonuje Konsekracji pierwszy i jedyny raz.

Tak więc Konsekracja, która ma miejsce podczas każdej Mszy św., jest dokładnie tą samą Konsekracją, której dokonał Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. Dlatego dokładnym punktem odniesienia, aby uznać całą Historię za Mszę św., jest Ofiara Pańska. Ofiara Pańska została uobecniona przez Niego w sakramencie podczas Ostatniej Wieczerzy i dokonana w sposób widoczny kilka godzin później na Kalwarii.

Zatem we Mszy św. słowa Konsekracji są tymi samymi słowami, które wypowiedział Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. Konsekracja we Mszy św. nie jest powtarzana, ale jest ponownie „przedstawiana”, czyli uobecniana (takie jest znaczenie słowa „żywa pamiątka”), a gest podniesienia Hostii i Kielicha odpowiada wywyższeniu Jezusa na krzyżu: Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale.

Właśnie z powodu tego oczekiwania chcielibyśmy zrozumieć, w jakim momencie historycznym żyjemy, w jakim momencie „Mszy” się znajdujemy… Porównajmy to zatem z liturgią Mszy Świętej.

W kościele zapalają się światła i w ten sposób rozpoczyna się historia świata. Bóg wypowiada „Fiat Lux!” („Niechaj się stanie światłość!”). Kapłan wychodzi z zakrystii i wchodzi na ołtarz, aby odprawić Mszę św. tak jak Bóg wyszedł ze swojego wewnętrznego życia [„ad inta”] na zewnątrz, aby zrealizować swoje dzieło. W tym momencie kapłan całuje ołtarz i ten gest jest obrazem rozpoczęcia dzieła Stworzenia. Wola Boża ucałowała z miłością swoje dzieła i swoje stworzenia, mówiąc za każdym razem „Fiat” [„niech tak się stanie”]. Następnie kapłan wykonuje znak krzyża w imię Trójcy Przenajświętszej i to odpowiada stworzeniu człowieka na obraz Trójcy Przenajświętszej.

Potem mamy pozdrowienie kapłana np. Miłość Boga Ojca, łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi. Jest to początkowy okres miłości i zażyłości między Bogiem i Jego Synem, człowiekiem, Adamem, który został stworzony, aby być dziedzicem wszystkiego, co Bóg posiada.

Dalej we Mszy św. mamy akt pokuty np. Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam, bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem, i zaniedbaniem… Ten moment odnosi się do grzechu pierworodnego. Bóg natychmiast interweniuje, dając obietnicę Odkupienia. To jest moment, w którym kapłan wypowiada słowa: Niech się zmiłuje nad nami Bóg wszechmogący i odpuściwszy nam grzechy doprowadzi nas do życia wiecznego.

Dalej mamy smutną historię upadłej ludzkości, zbrodnię Kaina, który zabił swojego brata, oraz całe pokolenie Kaina, które coraz bardziej popada w grzech i coraz bardziej się deprawuje. Ta smutna historia osiąga szczyt, kiedy Bóg mówi, że żałuje, iż stworzył ludzi na ziemi (Rdz 6,6). To wszystko odpowiada chwili, kiedy mówimy: Panie zmiłuj się nad nami, Chryste zmiłuj się nad nami… Mamy zatem pierwsze oczyszczenie wodą, potop, z którego ocalał Noe wraz ze swoją rodziną, jedyny sprawiedliwy, którego Bóg znalazł na ziemi i z którym chciał rozpocząć wszystko od początku. Albowiem chwałą Boga jest człowiek żyjący. Temu odpowiada „Gloria” podczas Mszy św. Człowiek oddaje chwałę Bogu: Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli…, i ponownie rozpoczyna dialog z Bogiem. Tym dialogiem jest modlitwa tzw. „kolekta”: Módlmy się…, która gromadzi wszystkie modlitwy całego Kościoła i przedstawia je Bogu. Dialog z Bogiem toczy się dalej i odpowiada całemu Staremu Testamentowi. Mamy pierwsze czytanie, a potem Psalm jako odpowiedź, którą daje Bogu człowiek. W niedzielę i święta mamy drugie czytanie. Potem Bóg osobiście staje się obecny przez czytanie Ewangelii. Człowiek odpowiada na to wszystko wiarą, wiarą Abrahama, wypowiadając Credo [Wierzę w Boga]. Kończy się liturgia słowa i zaczyna się liturgia eucharystyczna i przygotowanie darów, przygotowanie ofiary Pańskiej, ponieważ nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. Właśnie dlatego liturgia słowa poprzedza liturgię eucharystyczną, ponieważ liturgia słowa nadaje sens, daje zawartość i wyjaśnienie liturgii eucharystycznej. Przygotowanie darów odpowiada więc kultowi Starego Testamentu składania ofiar Bogu. Były to dary z rzeczy przekazywane Bogu, tak jak na przykład chleb i wino, które składał Melchidezek, kapłan i król, sylwetka przyszłego Odkupiciela.

Dochodzimy wreszcie do znaczącego momentu Mszy, kiedy kapłan z wielką radością mówi: Pan z wami…W górę serca… Dzięki składajmy Panu Bogu naszemu. Dlaczego mamy ten wyraz radości i entuzjazmu? Ponieważ w tym momencie pojawia się na ziemi Istota całkowicie oddana Bogu, Maryja, Niepokalana, pełna łaski. Dalej mamy prefację, kiedy kapłan mówi np: Zaprawdę, godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, abyśmy Tobie, Ojcze święty, zawsze i wszędzie składali dziękczynienie przez umiłowanego Syna Twojego, Jezusa Chrystusa. Ta prefacja jest echem Magnificat Maryi, a jej owocem jest Wcielenie Słowa: Święty, Święty, Święty, Pan Bóg Zastępów. Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej. Hosanna na wysokości. Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie.  

Rozpoczyna się więc modlitwa eucharystyczna, która odpowiada życiu Jezusa i kończy się na Ostatniej Wieczerzy, na której Jezus ustanowił Eucharystię. Te dwa momenty, wówczas i teraz, są jednym i tym samym momentem. W tej chwili zanika 2000 lat i Jezus wyprzedza o kilka godzin swoją Ofiarę na Kalwarii, gdzie jest wyniesiony na krzyżu i wyniesiony przez Ojca podczas zmartwychwstania. Na to wskazuje gest kapłana, który podnosi Hostię i Wino. Czyni to nie po to, aby ludzie ujrzeli Jezusa, ale po to, aby ofiarować Go Ojcu. To jest moment, w którym Chrystus został wyniesiony, aby wszystkich przyciągnąć do siebie. Na koniec wypowiadamy słowa: Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale. To oznacza, że historia ludzkości toczy się dalej. Druga część modlitwy eucharystycznej odpowiada życiu Kościoła. Całe życie i działalność Kościoła podsumowane jest w słowach kapłana: Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie, Boże, Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha Świętego, wszelka cześć i chwała. Taki powinien być program i cel naszego życia: przez Jezusa, z Jezusem i w Jezusie.

Następnie rozpoczyna się ostatni etap Mszy św. – Komunia św, która jest poprzedzona modlitwą „Ojcze nasz”. Jest to w historii Kościoła przejście od mentalności sługi do mentalności syna, od ducha bojaźni do ducha synowskiej miłości. Na to może wskazywać moment, kiedy św. Franciszek zdjął z siebie ubranie przed biskupem Asyżu i oddał je ojcu, który go oskarżał, i powiedział: Chcę odtąd mówić „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, a nie: Ojcze mój, Piotrze Bernardone”. I odmówił „Ojcze nasz”. Biskup okrył go swoim płaszczem. Rozpoczyna się więc czas nowy. Mija trochę czasu i mamy objawienia z Guadalupe w 1531 r. Maryja prosi za pośrednictwem Juan Diego, aby wybudować świątynię, nowy kościół światła, żywy kościół dusz, w którym Ona mogłaby być Matką. To kolejny etap zmiany mentalności ze sługi na syna. Bóg pragnie nie sług, lecz synów, z którymi mógłby podzielić się swoją miłością i swoim życiem, którym mógłby dać wszystko, gdyż chce odnaleźć w nich samego siebie. To jest przygotowanie do Komunii.

Potem mówimy: Wybaw nas, Panie, od zła wszelkiego i obdarz nasze czasy pokojem. Jest to jakby echo ostatnich słów modlitwy „Ojcze nasz”: wybaw nas od złego, ponieważ zło coraz bardziej się rozprzestrzenia. Wtedy kapłan mówi: Pokój Pański niech zawsze będzie z wami. To dokładnie odpowiada naszym czasom. Wszyscy mówią o pokoju, który nie nadchodzi. Pokoju nie będzie, dopóki nie powiemy: Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami. Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, obdarz nas pokojem. Wtedy zostanie nam dany pokój, o który musimy prosić Pana, gdyż tylko On może nam go dać. W tym momencie mamy Komunię, która jest obrazem chwalebnego przyjścia Pana. Pan przychodzi, aby utworzyć w nas swoje życie. Czas modlitwy w ciszy, dziękczynienie po przyjęciu Komunii św. jest obrazem Królestwa Woli Bożej na ziemi, czas zażyłej relacji z Jezusem, czas wypoczynku. Jest czymś więcej niż wypoczynek Jana na piersi Jezusa, gdyż jest to wypoczynek w Panu i wypoczynek Pana w stworzeniu. Tym jest doskonała komunia życia duchowego. Ten czas Apokalipsa nazywa „tysiącleciem”.

Wiemy z Apokalipsy, że pod koniec „tysiąclecia” szatan, który był związany, ma być rozwiązany na krótki okres, ponieważ miłość w sercach się ochładza i dlatego Bóg mu pozwoli dokonać ostatniego ataku, po którym zostanie całkowicie zwyciężony. Temu odpowiada ostatnia modlitwa po Komunii jako prośba o pomoc i wsparcie. Msza św. kończy się pozdrowieniem i błogosławieństwem, które odpowiada końcu historii ludzkości. Idźcie, ofiara spełniona lub Idźcie w pokoju Chrystusa oznacza historia się wypełniła, idźcie w pokoju Chrystusa, każdy do swojego docelowego miejsca, które zostało mu przeznaczone.

Jeżeli komuś spodobała się ta refleksja, niech dziękuje Panu i przygotowuje się na wielką KOMUNIĘ, którą On dla nas szykuje, w której Uczta eucharystyczna stanie się już wkrótce Godami Baranka, zaślubinami ziemi z Niebem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *