Kto żyje w Woli Bożej, traci swoje własne usposobienie i nabywa usposobienie Jezusa

Z pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Kiedy widziałam wokół Jezusa różne dusze, zwłaszcza jedną wrażliwszą, Jezus powiedział do mnie: Córko moja, jeśli dusze o wrażliwym usposobieniu czynią dobro, robią więcej postępów niż inne, gdyż ich wrażliwość prowadzi je do trudnych i wielkich przedsięwzięć.

Modliłam się do Niego, żeby odebrał tej duszy resztki ludzkiej wrażliwości, które jej pozostały, żeby przycisnął ją bliżej siebie, żeby jej powiedział, że ją kocha, ponieważ jeśli usłyszy, że ją kocha, podbije ją całkowicie..: Zobaczysz, że Ci się uda. Czy nie zdobyłeś mnie w ten sposób, mówiąc mi, że mnie bardzo kochasz?

A Jezus: Tak, tak, uczynię to, ale chcę jej współpracy, żeby jak najbardziej unikała ludzi, którzy pobudzają jej wrażliwość.

Dodałem więc: Miłości moja, powiedz mi, jakie jest moje usposobienie.

A Jezus: Kto żyje w mojej Woli, traci swoje własne usposobienie i nabywa moje. Tak więc w duszy, która czyni moją Wolę, widać usposobienie, które jest przyjemne, ujmujące, przenikliwe, dostojne, a zarazem proste, i to o dziecięcej prostocie. Krótko mówiąc, jest podobna do Mnie we wszystkim. Co więcej, ma w swojej mocy usposobienie, jakiego chce i jakie jest potrzebne. A ponieważ żyje w mojej Woli, dzieli moją moc i dlatego ma rzeczy i siebie samą do swojej dyspozycji. Tak więc w zależności od okoliczności i ludzi, z którymi ma do czynienia, przyjmuje moje usposobienie i je realizuje.

Powiedz mi, czy dasz mi pierwsze miejsce w Twojej Woli.[1]

Jezus uśmiechnął się: Tak, tak, obiecuję ci to. Nigdy nie pozwolę ci wyjść z mojej Woli. Weźmiesz i uczynisz, co zechcesz.

Jezu, chcę być bardzo mała i bardzo uboga we wszystko, nawet w twoje własne rzeczy. Nie chcę niczego. Lepiej, żebyś sam je zatrzymał. Pragnę tylko ciebie. A kiedy będę potrzebowała czegoś, Ty mi to dasz, nieprawdaż, Jezu?

A Jezus: Doskonale, świetnie, moja córko! W końcu znalazłem kogoś, kto nie chce niczego. Każdy chce czegoś ode Mnie, ale nie pragnie Tego, który jest Wszystkim, to znaczy Mnie jedynie. Ty natomiast, nie chcąc niczego, zapragnęłaś Tego, który jest Wszystkim, a w tym tkwi cały urok i spryt prawdziwej miłości.

Uśmiechnęłam się, a Jezus zniknął. (24.02.1912)

Kto żyje w Woli Bożej, nabywa usposobienie Jezusa, a wraz z nim wszystkie Jego boskie cechy, które będą wieloma muzykami w Niebie. Te dusze są celem wszystkich rzeczy, które uczynił Jezus

Kiedy trwałam w swoim zwyczajowym stanie, przyszedł mój uwielbiony Jezus i powiedział do mnie:

Córko moja, ten, kto czyni moją Wolę, traci swoje usposobienie i nabywa moje. I tak jak w moim usposobieniu jest wiele różnych muzyk, które tworzą raj dla błogosławionych – to znaczy muzyką jest moje słodkie usposobienie, muzyką jest dobroć, muzyką jest świętość, muzyką jest piękno, moc, mądrość, ogrom i tak z całą resztą mojej Istoty – tak też dusza, dzieląc wszystkie cechy mojego usposobienia, przyjmuje na siebie całą różnorodność tej muzyki. A gdy dokonuje najdrobniejszych czynności, tworzy dla Mnie muzykę. Ja zaś, słysząc ją, od razu wiem, że jest to muzyka, którą dusza zaczerpnęła z mojej Woli, to znaczy z mojego usposobienia. Biegnę więc i idę, aby ją usłyszeć, i tak mi się podoba, że jestem pocieszony i pokrzepiony przy ​​wszystkich zniewagach, które wyrządzają Mi inne stworzenia.

Córko moja, co to będzie, gdy muzyka ta przejdzie do Nieba? Postawię tę duszę przed sobą. Odtworzę moją muzykę, a ona odtworzy swoją i nawzajem będziemy się przeglądać. Dźwięk jednej będzie echem dźwięku drugiej, harmonie zmieszają się ze sobą i wszyscy błogosławieni wyraźnie zauważą, że dusza ta nie jest niczym innym jak owocem mojej Woli, cudem mojej Woli, a całe Niebo będzie cieszyć się większym rajem.

To do tych dusz powtarzam: „Gdybym nie stworzył Nieba, to jedynie dla ciebie bym je stworzył”, ponieważ rozciągam w tych duszach niebo mojej Woli i tworzę w nich moje prawdziwe obrazy. Wędruję po tym niebie, weseląc się i żartując z nimi. Powtarzam tym niebiom: „Gdybym nie pozostał w Najświętszym Sakramencie, to tylko dla was bym pozostał”, ponieważ są one moimi prawdziwymi hostiami i tak jak nie mogę żyć bez Woli, tak też nie mogę żyć bez tych niebios mojej Woli. Co więcej, są one nie tylko moimi prawdziwymi hostiami, lecz także celem mojej Kalwarii i mojego własnego Życia. Te niebiosa mojej Woli są mi droższe i bardziej uprzywilejowane niż tabernakulum i konsekrowane Hostie, ponieważ kiedy w hostii trawione są postacie eucharystyczne, moje Życie sakramentalne kończy się. Natomiast w tych niebach mojej Woli nigdy się nie kończy Życie mojej Woli. Służą Mi jako hostie na ziemi i będą moimi wiecznymi hostiami w Niebie. Do tych niebios mojej Woli mówię dalej: „Gdybym nie wcielił się w łonie mojej Matki, to tylko dla tych dusz bym się wcielił, dla nich zniósłbym Mękę”, ponieważ w nich odnajduję prawdziwy owoc mojego Wcielenia i mojej Męki. (03.03.1912)


[1] Ambitna Luiza! Chce być pierwsza przy Jezusie, ale nie chce cnót, zasług ani świętości. Pragnie tylko Jezusa!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *