Modlitwa bez żarliwości, ale odmawiana, aby sprawić radość Jezusowi, to kadzidło bez dymu

Z pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Piszę o drobnych rzeczach, o których błogosławiony Jezus powiedział mi w tych ostatnich dniach.

Pamiętam, że kiedy miałam uczucie obojętności i byłam zimna (ale przy tym wszystkim czyniłam to, co zwykle czynię), pomyślałam sobie: Kto wie, ile więcej chwały oddawałam naszemu Panu, kiedy czułam przeciwieństwo tego, co czuję dzisiaj? A błogosławiony Jezus powiedział do mnie: Córko moja, kiedy dusza modli się żarliwie, jest to kadzidło z dymem. Kiedy natomiast modli się i jest zimna, ale nie dopuszcza do siebie niczego dla Mnie obcego, jest to kadzidło bez dymu. Tak więc oba są dla Mnie przyjemne, ale kadzidło bez dymu jest dla Mnie przyjemniejsze, gdyż dym drażni oczy.

Kiedy czułam się tak samo, ukochany Jezus powiedział do mnie: Córko moja, lód w mojej Woli jest bardziej palący niż ogień. Co zrobiłoby na tobie większe wrażenie: widzieć lód, który ma moc spalania i niszczenia wszystkiego, co mogłoby go dotknąć, czy widzieć ogień, który zamienia rzeczy w ogień? Oczywiście, że lód.

Ach, moja córko, w mojej Woli rzeczy zmieniają swoją naturę. Tak więc lód w mojej Woli ma moc zniszczenia wszystkiego, co nie jest godne mojej świętości, i sprawia, że dusza staje się czysta, jasna i święta, według mojego upodobania, nie według jej własnego upodobania. Ślepota stworzeń, nawet tych, które uważają się za dobre, polega na tym, że czują się zimne, nieszczęśliwe, słabe i przygnębione itp., a im bardziej czują się źle, tym bardziej zamykają się w swojej własnej woli i tworzą labirynt, w którym wplątują się jeszcze bardziej w swoje zło, zamiast wznieść się w mojej Woli, w której odkryłyby, że mróz jest ogniem, nędza bogactwem, słabość siłą, a ucisk radością. Ja celowo pozwalam im czuć się tak źle, aby dać im w mojej Woli przeciwieństwo krzywd, które mają. Jednak stworzenia nie chcą zrozumieć tego raz na zawsze i krzyżują plany, które mam wobec nich. Co za ślepota, co za ślepota!

Innego dnia Jezus powiedział do mnie: Córko moja, spójrz, czym się karmi ten, kto czyni moją Wolę. W tym momencie ujrzałam słońce, które rzucało niezliczone promienie, i było tak wspaniałe, że to nasze wydawało się tylko cieniem. Kilka dusz, zanurzonych w tym świetle, ssało ustami jego promienie, jakby były piersią. Nie zajmowały się innymi rzeczami i wydawało się jakby nic nie czyniły. Choć wydawało się, że nic nie czyniły, to wychodziło z nich w pełni boskie działanie.

Mój zawsze uwielbiony Jezus dodał: Czy widziałaś szczęście tych, którzy czynią moją Wolę, i jak jedynie oni powtarzają moje własne dzieła? Kto zatem czyni moją Wolę, ten karmi się światłem, to znaczy Mną, i podczas gdy nic nie czyni, czyni wszystko. Może być pewien, że wszystko, co pomyśli, czego dokona i co powie, będzie skutkiem pokarmu, który spożywa, czyli owocem mojej Woli. (Tom 11, 16.03.1913)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *