Dusza, które żyje w Woli Bożej, jest cudem nad cudami

Z pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Wtapiałam się w Wolę Bożą i przyszła mi do głowy myśl, żeby w szczególny sposób polecić różne osoby. Błogosławiony Jezus powiedział do mnie:

Córko moja, kiedy się modlisz w Woli Bożej, intencje szczególne są już zawarte w tej modlitwie[1]. W porządku łaski dzieje się tak jak w porządku naturalnym: słońce daje światło wszystkim, ale nie każdy korzysta z tych samych efektów. Przyczyną tego nie jest słońce, lecz stworzenia. Jeden wykorzystuje światło słońca, aby pracować, uwijać się, uczyć i doceniać rzeczy. Staje się on bogaty, rozwija się i nie żebrze o chleb u innych. Inny leniuchuje i nie chce się mieszać do niczego. Światło słońca zalewa go wszędzie, ale dla niego jest ono bezużyteczne, gdyż nie chce nic robić. Jest on ubogi i chorowity, ponieważ lenistwo powoduje wiele chorób fizycznych i duchowych. A kiedy czuje głód, musi żebrać o chleb u innych. Czy może światło słońca jest przyczyną tego? Czy może słońce jednemu daje więcej światła, a drugiemu mniej? Oczywiście, że nie. Jedyną różnicą jest to, że jeden w szczególny sposób korzysta ze światła, a drugi nie.

Otóż ​​tak samo jest w porządku łaski, która bardziej niż światło zalewa dusze. Raz staje się głosem, by je wzywać, pouczać i poprawiać. Raz staje się ogniem i wypala im rzeczy tego świata, a swoimi płomieniami przepędza im stworzenia i przyjemności. Swoimi oparzeniami wytwarza boleści i krzyże, aby nadać duszy formę świętości, której od niej oczekuje… Raz staje się wodą, która je oczyszcza, upiększa i wszystkie namacza łaską. Ale kto jest czujny, aby przyjąć wszystkie te strumienie łask? Kto się do Mnie przyłącza? Ach, bardzo niewielu! A potem ośmielają się mówić, że jednym daję łaskę, by stali się świętymi, a drugim nie. Chcą niemal Mnie obwinić i zadowalają się, żeby prowadzić bezczynne życie, jakby nie było dla nich światła łaski.

Następnie dodał: Córko moja, tak bardzo kocham stworzenie, że sam stanąłem na straży każdego serca, aby nad nim czuwać, bronić go i własnymi rękami wypracować jego uświęcenie. Jednak iluż goryczom Mnie poddają! Jedni Mnie odrzucają, inni nie troszczą się o Mnie i gardzą Mną, jeszcze inni narzekają na mój nadzór, a inni zamykają Mi drzwi przed nosem, czyniąc moją pracę bezużyteczną. Ja staję na straży i celowo wybieram dusze, które żyją w mojej Woli. A ponieważ znajdują się całkowicie we Mnie, stawiam je razem ze sobą na straży jako drugich strażników każdego serca. Ci drudzy strażnicy pocieszają Mnie, odwzajemniają Mi się za tamtych i dotrzymują Mi towarzystwa w samotności, którą narzuca Mi wiele serc, i zmuszają Mnie, bym ich nie opuszczał. Nie mógłbym udzielić stworzeniom większej łaski niż ofiarowanie im dusz, które żyją w mojej Woli i które są cudem nad cudami. (Tom 11, 20.10.1916)


[1] Tak jest w przypadku słońca. Kiedy oświetla wszystkich, każda osoba jest oświetlona.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *