„Godziny Męki” Luizy Piccarrety: szkoła miłości, świętości i jedności z Jezusem

Luiza Piccarreta, „Mała Córeczka Woli Bożej”, po codziennym rozważaniu przez około 31 lat dwudziestu czterech Godzin Męki Pańskiej, przelała je na papier na prośbę św. Hannibala Marii di Francia. Spisała je mniej więcej w latach 1913-1914. Ojciec Hannibal opublikował je w 4 edycjach i nadał im tytuł «Zegara Męki Pańskiej». Powinniśmy regularnie rozważać te Godziny Męki Pańskiej, aby podążać z bliska za Jezusem, zjednoczyć się z Nim, przyoblec się w Niego, aby odtworzyć w nas Jego myśli, Jego intencje, Jego modlitwy, Jego zadośćuczynienia, Jego cierpienie oraz Jego Miłość; aby wspólnie z Jezusem otaczać Ojca chwałą i dawać Mu zadośćuczynienie, aby zbawić i uświęcić nas samych i naszych braci dla triumfu Jego Królestwa.

W czasach, w których żyjemy, ta Męka jest niezmiernie potrzebna. Da się zauważyć, że szerzy się bezprawie i z tego powodu miłość wielu, a nawet samego Kościoła, ochłodziła się. Ponury obraz, przedstawiony przez Świętego Pawła w drugim liście do Tymoteusza (3,1-9), niewątpliwie odnosi się do naszych czasów. Zalew czarnej fali grzechu, która zwłaszcza w byłych narodach chrześcijańskich osiąga niewyobrażalne poziomy, zagraża zalaniem świata z przerażającymi tego konsekwencjami. Prawdziwą karą, jaką ​​człowiek wymierza sobie samemu, jest wymazanie Boga ze swego życia. Reszta jest konsekwencją tego. I niestety wielu podąża na oślep drogą wiecznego potępienia, jakby nie było Odkupienia, i nikt ich nie zatrzymuje.

Jezus Chrystus jest Drogą, Prawdą i Życiem – nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przez Niego (por. J 14,6). Nie ma świętości, która przed dotarciem do nieskończonego oceanu Woli Bożej, nie przeszłaby najpierw przez bezgraniczne morze cierpienia i miłości Męki Chrystusa. Nie ma świętego, który by nie rozmyślał jej intensywnie i który z potrzeby miłości w pewnym stopniu by w niej nie uczestniczył. A Kościół Święty ciągle utrzymuje ją w pamięci. Co więcej, celebrowanie Eucharystii jest żywą „pamiątką”, to znaczy nieustannie składaną Ofiarą naszego Odkupienia.

Jezus Chrystus, dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu Ojca na wysokościach (Hbr 1,3), bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nami (7,25) w każdej godzinie i w każdej chwili, i przedstawia Ojcu swoją Ofiarę, swój ból i swoją Miłość w imieniu naszym, w imieniu Kościoła i wszystkich stworzeń.

Ale chce, byśmy byli z Nim zjednoczeni i mogli powiedzieć: Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie (Ga 2,20). Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół (Kol 1,24).

Męka Pańska, przez którą Jezus nas odkupił, opisana jest przez ewangelistów w ich Ewangeliach. Następnie opowiedziało o niej wielu świętych i mistyków, z których niektórzy mieli niezwykłe wizje mistyczne i opisali wiele szczegółów. Są to poruszające i imponujące historie. Jednak opisali je z zewnątrz jako bierni obserwatorzy Męki Pańskiej.

Natomiast Sługa Boża Luiza Piccarreta przeżywa Mękę z Jezusem i obserwuję ją od wewnątrz, towarzyszy Mu w każdej chwili i aktywnie bierze udział we wszystkich boleściach, intencjach, zadośćuczynieniach i modlitwach Jezusa podczas Jego Męki.

Dlatego „Godziny Męki” Luizy Piccarrety są szkołą miłości, świętości i jedności z Jezusem, naszym Odkupicielem, a razem z Nim z Wolą Ojca. Nie są narracją czy zwykłym rozważaniem Męki Jezusa opisanej przez wielu innych autorów kościelnych. Są natomiast modlitwą na wzór gimnastyki lub szkoły życia, modlitwą, w której jednoczymy się z Jezusem, żeby wraz z Nim i tak jak On nauczyć się czynić to, co On czynił w swoim wnętrzu, aby nas odkupić.

Nie jest to szczegółowy opis Męki Jezusa, ale jest to miłosna kontemplacja oczami Oblubienicy, Luizy, abyśmy mogli podobnie jak ona przyłączyć się do tego, co wewnętrznie czyni Jezus i brać w tym udział. Jest to sala ćwiczeń, gdzie można się szkolić, aby czynić to, co Jezus czynił. Oznacza kopiować, a raczej odtwarzać i odnawiać w nas wewnętrzne Życie Jezusa Chrystusa.

Pan wyraźnie używa „Godzin Męki”, aby przyciągnąć uwagę i wrażliwość dusz, ale przede wszystkim z bardzo konkretnych powodów: po pierwsze, ponieważ przeżywamy godzinę Męki Kościoła i dlatego prosi nas o wewnętrzny w niej udział. Wielu bierze udział w Męce Pańskiej, niektórzy jako dusze ofiarne, inni nawet jako męczennicy. Każdy dźwiga szczególny krzyż, a niektóre robią ogromne wrażenie. Jednak Pan chce, aby uczestnictwo było przede wszystkim poprzez czynienie z Nim wewnętrznie tego, co On sam czynił.

Jezus mówi do Luizy Piccarrety w 7 tomie “Księgi Nieba” 9 listopada 1906 r.: Córko moja, tak miły jest dla Mnie ten, kto stale rozmyśla nad moją Męką, ubolewa nad nią i Mi współczuje, że czuję się jakby pokrzepiony we wszystkim, co przecierpiałem podczas swojej Męki. Nieustannie nad nią rozmyślając, dusza przygotowuje Mi stały pokarm. W tym pokarmie znajdują się różne przyprawy i smaki, które przynoszą różne efekty. Tak więc, jeśli podczas mojej Męki związano Mnie sznurami i łańcuchami, dusza Mnie odwiązuje i daje Mi wolność. Oni wzgardzili Mną, pluli na Mnie i Mnie obrażali, a ona Mnie szanuje, oczyszcza z tych opluć i Mnie wielbi. Oni obnażyli Mnie i biczowali, ona zaś leczy moje rany i Mnie przyodziewa. Oni ukoronowali Mnie cierniem, traktując jak króla pośmiewisko, wypełnili moje usta żółcią i Mnie ukrzyżowali. Dusza, rozmyślając nad wszystkimi moimi boleściami, koronuje Mnie chwałą i oddaje Mi cześć, uznając Mnie za swojego Króla. Wypełnia moje usta słodyczą, dając mi najbardziej wykwintny pokarm, którym jest pamięć o moich własnych czynach. A wyjmując gwoździe i zdejmując Mnie z Krzyża, sprawia, że Ja się odradzam w jej sercu, dając jej w nagrodę, za każdym razem, gdy to czyni, nowe życie łaski. Jest ona zatem moim pokarmem, a Ja czynię siebie jej stałym pożywieniem. Tym więc, co najbardziej lubię, jest nieustanne rozmyślanie nad moją Męką.

W tomie 11 „Księgi Nieba” w październiku 1914 r. Luiza mówi: „Pisałam Godziny Męki Pańskiej i tak sobie rozmyślałam: Ile poświęceń wymaga pisanie tych błogosławionych Godzin Męki, zwłaszcza przedstawianie na piśmie niektórych wewnętrznych przeżyć, które zaszły tylko między mną i Jezusem! Jaką On mi da za to rekompensatę?

A Jezus, pozwalając mi słyszeć swój łagodny i słodki głos, powiedział do mnie: Córko moja, w nagrodę za to, że napisałaś Godziny Męki, za każde słowo, które napisałaś, dam ci pocałunek i duszę.

A ja: Miłości moja, to dla mnie, a co dasz tym, którzy będą je rozważać?

A Jezus: Jeśli będą je rozważać wspólnie ze Mną i za pomocą mojej własnej Woli, dam im duszę za każde słowo, które przeczytają, ponieważ większy lub mniejszy efekt tych Godzin Męki wynika z większej lub mniejszej jedności, jaką ze Mną tworzą. Jeśli stworzenie rozważa je za pośrednictwem mojej Woli, to ukrywa się w mojej Woli, a kiedy działa moja Wola, mogę czynić wszelkie dobro, jakiego zapragnę, nawet za pomocą jednego tylko słowa. I będę to czynił za każdym razem, gdy będziecie je rozważać”.

Natomiast 13 października 1916 r. Jezus mówi do Luizy: Córko moja, w ciągu mojego Życia na ziemi tysiące aniołów towarzyszyło mojemu Człowieczeństwu i gromadziło wszystko, co czyniłem: słowa, czyny, kroki, a nawet westchnienia, boleści, krople mojej krwi, jednym słowem wszystko. Byli to aniołowie wyznaczeni, aby się Mną opiekować i oddawać Mi cześć, gotowi na każde moje skinienie. Schodzili z Nieba i wstępowali do niego, aby zanieść Ojcu wszystko, co czyniłem. A teraz ci aniołowie posiadają specjalne zadanie. Gdy dusza wspomina moje Życie, moją Mękę i moje modlitwy, otaczają ją, zbierają jej słowa, jej modlitwy, współczucie, które Mi okazuje, jej łzy i dary, łączą je z moimi i zanoszą przed mój Majestat, aby odnowić Mi chwałę mojego własnego Życia. Radość aniołów jest tak wielka, że pełni szacunku słuchają, co dusza mówi, i modlą się razem z nią… Z jaką więc uwagą i z jakim szacunkiem dusza powinna rozważać owe Godziny, pamiętając, że aniołowie chłoną jej słowa, żeby powtórzyć po niej to, co mówi!

 Następnie dodał: Przy tylu goryczach, które otrzymuję od stworzeń, owe Godziny są małymi słodkimi łykami, jakie dają Mi dusze. Ale za mało jest tych słodkich łyków w porównaniu do tak wielu gorzkich łyków, które otrzymuję. Dlatego bardziej je rozpowszechniajcie, bardziej rozpowszechniajcie!

Stańmy się zatem wieloma żywymi „ZEGARAMI MĘKI PAŃSKIEJ”, tak aby nieustannie żyła w nas Męka Jezusa i Maryi.

Godziny Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa

Zadowolenie, jakie błogosławiony Jezus odczuwa, gdy rozważamy owe Godziny jest tak duże, że chciałby, aby przynajmniej jeden egzemplarz tych medytacji, do praktykowania, znajdował się w każdym mieście lub miasteczku, ponieważ gdy je rozważamy, Jezus słyszy w tych zadośćuczynieniach jakby odtwarzany swój własny głos i swoje własne modlitwy, które wznosił do Ojca podczas 24 godzin swojej bolesnej Męki. I gdyby to było praktykowane przez przynajmniej kilka dusz w każdym mieście lub miasteczku, to wydaje mi się, że Jezus daje mi do zrozumienia, iż sprawiedliwość Boża zostałaby częściowo złagodzona, a jej bicze byłyby częściowo powstrzymane i jakby osłabione w tych smutnych czasach udręki i przelewu krwi. (Z listu Luizy Piccarrety)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *