Jezus patrzy nie na wielkie uczynki, ale na intencję, z jaką są one dokonywane

Z pism Sługi Bożej Luizy Piccarrey:

Kiedy w ciągu dnia rozważałam, Jezus dalej ukazywał się przy mnie i powiedział do mnie: Moja osoba otoczona jest jak szatą wszystkimi dziełami, które są dokonywane przez dusze. Przynoszą Mi piękno w zależności od tego, jak czysta jest intencja i jak intensywna jest miłość, z jaką ich dokonują. Ja zaś dam im odpowiednio więcej chwały, tak iż w dniu Sądu Ostatecznego pokażę je całemu światu, aby wszyscy wiedzieli, jak moje dzieci Mnie czciły i jak Ja je czczę.

Mając bardziej zmartwiony wygląd, dodał: Córko moja, co będzie z tak wieloma dziełami, nawet dobrymi, dokonanymi bez czystej intencji, z przyzwyczajenia i dla korzyści własnej? Jaki wstyd poczują w dniu sądu, kiedy ujrzą tak wiele dzieł, samych w sobie dobrych, ale zepsutych przez ich intencję, które zamiast oddawać im cześć jak wielu innym, przynoszą im wstyd? Albowiem Ja nie patrzę na wielkie dzieła, ale na intencję, z jaką są dokonywane. Na niej skupia się cała moja uwaga.

Przez chwilę Jezus milczał, a ja rozważałam słowa, które mi powiedział, i myślałam w moim umyśle szczególnie o czystości intencji i o tym, że kiedy czynimy dobro stworzeniom, stworzenia muszą zniknąć, gdyż powinniśmy utożsamić je z Panem[1]. Powinniśmy postępować tak, jakby stworzenia nie istniały. Jezus powrócił do swojej wypowiedzi i powiedział do mnie: A jednak tak jest. Spójrz, moje Serce jest bardzo szerokie, ale drzwi są bardzo wąskie. Nikt nie może wypełnić pustki tego Serca oprócz dusz oderwanych, ogołoconych i prostych, bo jak widzisz, skoro drzwi są małe, to każda przeszkoda, choćby minimalna, jak na przykład trochę przywiązania, zła intencja, dzieło bez zamiaru przypodobania się Mnie nie pozwalają im wejść do mojego Serca, aby się w nim radować. Dużo miłości do bliźniego wnika w moje Serce, ale musi być ona tak połączona z moją miłością, aby utworzyć jedną tylko miłość i aby nie można było odróżnić jednej od drugiej. Ja patrzę na miłość do bliźniego, która nie przemieniła się w moją miłość, jak na coś, co do Mnie nie należy. (Tom 2, 07.05.1899)

Jedyną intencję doskonałej miłości jest przypodobanie się Jezususowi

Dziś rano mój uwielbiony Jezus nadal ukazał się cierpiący. Przeniósł mnie poza moje ciało i pokazał mi różne zniewagi, których doznał. Ja zaś ponownie zaczęłam Go prosić, aby przelał we mnie swoją gorycz. Jezus od początku mnie nie słuchał i tylko powiedział do mnie: Córko moja, miłość jest doskonała, gdy okazywana jest tylko po to, by Mi się przypodobać. Wtedy jest rzeczywiście prawdziwa. Miłość jest przeze Mnie uznawana, gdy jest ogołocona ze wszystkiego. (Tom 2, 12.05.1899)


[1] Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *