Powinniśmy zapomnieć o sobie i zajmować się tylko zbawieniem innych

Z pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety:

Byłam bardzo zasmucona z powodu tego, w jaki sposób mój zawsze ukochany Jezus mnie traktuje. Byłam jednak oddana Jego Przenajświętszej Woli. Jeśli skarżę się Jezusowi na Jego nieobecność i milczenie, On mówi do mnie: Nie czas zwracać na to uwagę. Są to dziecinady bardzo słabych dusz, które zajmują się sobą, a nie Mną, które myślą o tym, co czują, a nie o tym, co jest dla nich stosowne uczynić. Dusze te wydzielają ludzki odór, a Ja nie mogę im zaufać. Od ciebie nie spodziewam się takiego postępowania. Pragnę heroicznych dusz, które zapomną o sobie i zajmą się tylko Mną, i zjednoczone ze Mną, będą troszczyć się o zbawienie moich dzieci, wobec których diabeł używa wszelkich sztuczek, aby wyrwać je z moich rąk. Chcę, abyś dostosowała się do czasów, raz bolesnych, raz smutnych, a raz tragicznych i abyś razem ze Mną modliła się i płakała z powodu ślepoty stworzeń. Twoje życie powinno zaniknąć. Powinnaś całkowicie zastąpić je moim Życiem. Gdy tak uczynisz, poczuję w tobie woń mojej Boskości i zaufam ci w tych smutnych czasach. Są one jednak niczym innym jak zapowiedzią kar… Co będzie, gdy sprawy posuną się jeszcze bardziej do przodu? Biedne dzieci, biedne dzieci…!

Wydaje się, iż Jezus tak bardzo cierpi, że traci mowę i ukrywa się bardziej w moim sercu, tak iż całkowicie zanika. A kiedy zmęczona moim bolesnym stanem, ponawiam skargi, wołam Go, wzywam i mówię do Niego: Jezu, czy nie słyszysz o nieszczęściach, które się dzieją? Jak Twoje miłosierne Serce może znieść tyle udręk w Twoich dzieciach?, wydaje się, że ledwie porusza się w moim wnętrzu, jakby nie chciał, by Go usłyszano. I wewnątrz mojego oddechu czuję inny ciężki oddech, jakby charczenie… Jest to oddech Jezusa, gdyż czuję, że jest słodki. Ale chociaż mnie całkowicie uspokaja, to daje mi odczuć śmiertelne boleści, ponieważ w tym oddechu czuję oddechy wszystkich, zwłaszcza wielu istnień, które giną na wojnie. Jezus znosi wraz z nimi ich agonię. Innym razem wydaje się, że tak bardzo ubolewa, że wysyła smutne jęki, aby wzbudzić litość w najtwardszych sercach.

Kiedy dalej się skarżyłam, przyszedł dziś rano i powiedział do mnie: Córko moja, jedność naszych woli jest tak wielka, że ​​nie sposób odróżnić, która jest wolą jednego, a która drugiego. To właśnie ta jedność Woli tworzy całą doskonałość Trzech Osób Boskich, ponieważ jesteśmy jednością w Woli, a jedność ta przynosi jednakową świętość, mądrość, piękno, moc, miłość i całą resztę naszej Istoty. Tak więc odzwierciedlamy się nawzajem jeden w drugim, a nasza radość z patrzenia na siebie jest tak wielka, że ​​jesteśmy w pełni szczęśliwi. Tak więc Jeden odzwierciedla się w Drugim i Jeden przekazuje Drugiemu każdą cechę naszej Istoty jak wiele bezkresnych mórz posiadających rozmaitą radość. Dlatego, gdyby coś między Nami było odmienne, nasza Istota nie byłaby doskonała ani w pełni szczęśliwa.

Otóż, stwarzając człowieka, tchnęliśmy w niego nasz obraz i podobieństwo, aby dzielić się z nim naszym szczęściem oraz aby się w nim przeglądać i cieszyć. Ale człowiek zerwał pierwsze ogniwo, to znaczy ogniwo woli między sobą a Stwórcą, i dlatego utracił prawdziwe szczęście, co więcej, spadło na niego wszelkie nieszczęście. Dlatego nie możemy się w nim odzwierciedlać ani radować. Czynimy to tylko w duszy, która we wszystkim spełnia naszą Wolę, i cieszymy się pełnym owocem dzieła Stworzenia. Otóż jeśli ci, którzy mają jakieś cnoty, którzy się modlą, którzy przystępują do sakramentów, nie są dostosowani do naszej Woli, My nie możemy się w nich odzwierciedlać, ponieważ ich wola jest oderwana od naszej i dlatego wszystko wewnątrz nich jest nieuporządkowane i w nieładzie. Ach, moja córko, tylko nasza Wola może być uznana, gdyż porządkuje, uszczęśliwia i niesie ze sobą wszelkie dobra. Tak więc zawsze i we wszystkim czyń moją Wolę i nie troszcz się o nic innego. (Tom 11, 8.02.1915)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *