Wcielenie i dzieło Odkupienia jest owocem „Fiat Mihi” Maryi

Kiedy obchodzimy święto Zwiastowania Pańskiego, obchodzimy jednocześnie Wcielenie Słowa Bożego. Ale kim jest Słowo? W modlitwie „Wierzę w Boga” mówimy: Wierzę… w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu. Pierwszym słowem, które wypowiedział Bóg, było „Fiat Lux”, „Niechaj się stanie światłość”.

Słowem Fiat (niech się stanie!) Bóg dał początek wszystkim swoim Dziełom: Stworzeniu (Fiat lux! Niechaj się stanie światłość! Rdz 1,3), Wcieleniu Słowa (Fiat mihi secundum Verbum tuum Niech mi się stanie według Twego słowa!, Łk 1,38), Zbawieniu (…non mea voluntas, sed Tua fiat, nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! Łk 22,42), Wezwaniu do nadejścia Królestwa Bożego (Fiat Voluntas tua, sicut in Coelo et in terra, Bądź Wola Twoja, jako w Niebie, tak i na ziemi Mt 6,10). Słowo to podsumowuje w sobie wszystko, co czyni Bóg. Co więcej, wyraża Życie samego Boga, Jego wieczny i całkowity Akt, wyraża Jego nieskończenie Świętą Wolę.

To samo słowo wypowiedziała Przenajświętsza Dziewica: „Fiat mihi”, „Niech Mi się stanie”. Bóg uzależnił wszystko od tej odpowiedzi Przenajświętszej Dziewicy. Boży Plan zaczyna się od Wcielenia Syna Bożego, a zatem od Zwiastowania Maryi i od Jej „Fiat”.

Bóg nie potrzebuje niczego ani nikogo. Wszystko, co czyni, jest po to, aby dać upust swojej Miłości. W tajemnicy Życia Trzech Osób Boskich Ojciec zradza Syna, swój własny Obraz, Boże Słowo („Logos”), a z ich wzajemnej Miłości pochodzi Osoba Ducha Świętego. Duch Święty jest zatem ich wzajemną więzią, ich wzajemną Miłością. Pierwszą odwieczną decyzją Ich Woli było Wcielenie Słowa, Pana naszego Jezusa Chrystusa. Z tego powodu wraz z Nim pomiędzy Trzema Osobami Boskimi Bóg odwiecznie zapragnął i począł Tę, która miała być Jego Matką, Przenajświętszą Dziewicę.

Bóg jednak uzależnił od Niej Wcielenie Syna Bożego. Maryja była zawsze doskonale wolna w swojej odpowiedzi Bogu. Bóg zaryzykował wszystko wolną odpowiedzią Maryi. Ta Jej odpowiedź miała być tylko z miłości, gdyż jedynie taka odpowiedź była godna Boga. Bez Niej Jezus Chrystus nie przyszedłby na świat, nie mielibyśmy Odkupiciela ani Odkupienia, bez Niej nie byłoby nawet jednej strony Ewangelii. Co więcej, skoro istnienie nasze i wszystkiego, co istnieje, miało zależeć od Wcielenia Słowa Bożego, wynika z tego, że Bóg uzależnił samo istnienie Dziewicy i nas wszystkich od Bożego „tak” Maryi.

Kiedy obchodzimy święto Zwiastowania Pańskiego, a co za tym idzie przyjście na świat Syna Bożego, możemy powiedzieć, że świętujemy nasze pochodzenie, nasze istnienie, gdyż w odwiecznym i jednocześnie historycznym akcie Wcielenia my także zostaliśmy poczęci. Jezus Chrystus począł wraz z sobą nasze dusze jako coś, co przynależy do Niego, jako swoje członki, których On jest Głową. Podczas Wcielenia począł jako swoje Mistyczne Ciało wszystkie dusze. Każdy z nas, z wyjątkiem niepokalanej i świętej duszy Jego Matki, przyniósł Mu swój stan grzechu ze wszystkimi konsekwencjami, słabościami, boleściami i śmiercią. Wcielając się, Jezus wziął na siebie wszystko i dał doskonałą odpowiedź Ojcu w imieniu nas wszystkich. Przychodząc na świat, Chrystus mówi: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę – w zwoju księgi napisano o Mnie – abym spełniał wolę Twoją, Boże (Hbr 10,5-7).

I to nie przypadek, że wszystko, co napisała Luiza, zaczyna się w jej pierwszym tomie od „Nowenny Bożego Narodzenia”, w której Jezus mówi do niej: Córko moja, przyłóż swoją głowę do łona mojej Mamy i popatrz w głąb na moje maleńkie Człowieczeństwo. Moja Miłość Mnie pochłaniała. Płomienie, oceany i bezkresne morza Miłości mojej Boskości zatapiały Mnie, spalały Mnie doszczętnie i tak bardzo wznosiły swoje płomienie, że je unosiły i rozprzestrzeniały wszędzie – na wszystkie pokolenia, od pierwszego do ostatniego człowieka. Moje maleńkie Człowieczeństwo było wchłaniane pośród tak wielu płomieni. A czy wiesz, co chciała moja Odwieczna Miłość, żebym Ja pochłonął? Ach, dusze! Byłem zaspokojony dopiero wtedy, gdy je wszystkie wchłonąłem i gdy zostały we Mnie poczęte. Byłem Bogiem, musiałem działać jak Bóg, musiałem objąć je wszystkie. Moja Miłość nie dałaby Mi spokoju, gdybym wyłączył którąkolwiek z nich… Ach, córko moja, spójrz uważnie w głąb łona mojej Mamy. Skieruj wnikliwie swój wzrok na moje poczęte Człowieczeństwo, a znajdziesz twoją duszę, poczętą we Mnie, i płomienie mojej Miłości, które cię pochłaniały. […] Każda poczęta dusza przyniosła Mi brzemię swoich grzechów, swoich słabości i namiętności, a moja Miłość rozkazała Mi przyjąć to brzemię każdej z nich. Począłem nie tylko dusze, ale i cierpienia każdej z nich, jak również wynagrodzenie, które każda z nich powinna była oddać mojemu Niebieskiemu Ojcu. Moja Męka została więc poczęta razem ze Mną.

Wcielając się w Maryję, Jezus począł wraz z sobą wszystkie dusze jako swoje Mistyczne Ciało i wziął na siebie grzechy i boleści każdego stworzenia. Już od tego momentu rozpoczęła się Jego Męka i nieustannie wzrastała, aż w ostatnim dniu Jego życia „przelała się” na zewnątrz w Męce, którą zadali Mu ludzie. Całego dzieła Odkupienia chciał dokonać wraz ze swoją Matką. Jego synowska miłość nie pozwoliła Mu wykluczyć Jej z niczego, co On uczynił. Chciał, aby „tak” Maryi, aby „Fiat” Maryi był obecny wraz z Jego własnym „Fiat”. Jezus pragnął Jej „Fiat”, aby się narodzić, żyć, umrzeć, a także zmartwychwstać.

Maryja jest zatem Matką Jezusa nie tylko przez dziewięć miesięcy ani tylko przez okres Jego dzieciństwa, ale jest Matką Jezusa przez całe Jego życie. We wszystkim i w każdej chwili dawała Mu życie. Była nie tylko widzem, lecz także współpracownikiem i Matką każdego nauczania Jezusa, każdego cudu, każdego udzielonego przebaczenia, każdego sakramentu, każdej modlitwy, każdej Jego łzy, każdej przelanej kropli Jego krwi (którą Ona sama Mu dała)… Maryja jest Matką Eucharystii, Matka Zmartwychwstania…, Matka Jego Triumfu, Matką Odkupiciela, Matką Króla królów!

Rola Maryi nie kończy się na poczęciu i urodzeniu Syna Bożego. Jej Boskie Macierzyństwo rozciąga się na całe Jej Mistyczne Ciało, gdyż Maryja pragnie uczynić dla każdego z nas to, co uczyniła dla swojego Syna. Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo (Ga 4,4-5).

Ona poczęła nas w swoim Niepokalanym Matczynym Sercu wraz ze swoim Synem i zrodziła nas w ogromnym bólu pod Krzyżem. I tak jak Jezus dał odpowiedź Ojcu w imieniu nas wszystkich (Oto idę, aby spełnić Wolę Twoją, Boże), tak też Maryja odpowiedziała na zapowiedź Anioła i stała się rzeczniczką i przedstawicielką całej ludzkości i wszystkich stworzeń: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa. I tylko w ten sposób możemy wziąć udział w tym triumfie Bożej Miłości, w tym triumfie Niepokalanego Serca Maryi, przyjmując podobnie jak Ona do naszych serc Dar Ojca, Wcielenie Syna Bożego, który pragnie odnowić w nas swoje przyjście na świat, cud swojego Wcielenia i swojego Życia. Dlatego niech każdy z nas powie wraz z Jezusem i Maryją: „Oto ja syn Służebnicy Pańskiej, niech mi się stanie według twego słowa, niech spełni się we mnie Twoja Wola. Oto idę, aby spełnić Wolę Twoją, Boże”. Całkowite wypełnienie Bożego Planu musi nastąpić także w nas poprzez nasz „Fiat”, „jako w Niebie tak i na ziemi”.

Słowo „Fiat” („Niech tak się stanie”), wypowiedziane przez Maryję podczas uroczystego aktu Zwiastowania, nie było czymś improwizowanym. Była to suma wszystkich chwil Jej życia, począwszy od Niepokalanego Poczęcia. Był to wynik tych wszystkich momentów, kiedy Maryja wypowiedziała Bogu swoje „tak”, swój własny „Fiat”. Do Boga i z Bogiem.

 „Fiat” Maryi to coś więcej niż „tak”. Przedstawia doskonałe poświęcenie siebie, doskonałe w wierze, nadziei i boskiej miłości. Wiara, nadzieja i boska miłość przejawiają się odpowiednio w Jej doskonałym przyjęciu Prawdy w pokorze i w posłuszeństwie.

„Fiat” Maryi nie ograniczał się zatem do momentu Wcielenia. Musiał być nieustannie powtarzany przez całe Jej życie. Nie ma ani jednej strony Ewangelii, ani jednego jej słowa, które nie byłoby błogosławionym owocem Ducha Świętego i „Fiat” Maryi. To dlatego całe Życie Jezusa, które rodzi się z „Fiat” Maryi, jest zawarte w Maryi, jest Jej własnym Życiem! Ona może więc rozporządzać Życiem Jezusa bez ograniczeń i kształtować je w swoich dzieciach, członkach Mistycznego Ciała Jej Syna. Jest bowiem Pośredniczką wszelkiej łaski, a więc Pośredniczką całej Woli Ojca (czyli Życia) i daje to Życie swoim dzieciom, tak jak je dała swojemu Synowi!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *