Kto chce poznać samego siebie, powinien poznać siebie w Jezusie, gdyż w Nim odnajdzie prawdziwy obraz siebie

Z pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety

Gdy dalej byłam zmartwiona, powiedziałam sobie: Już nie rozpoznaję siebie! Moje słodkie Życie, gdzie jesteś? Co mam zrobić, aby Cię odnaleźć? Kiedy nie ma Ciebie, Miłości moja, nie znajduję piękna, które mogłoby mnie upiększyć, siły, która mogłaby mnie wzmocnić, ani życia, które mogłoby mnie ożywić. Brakuje mi wszystkiego, wszystko jest dla mnie martwe, a samo życie bez Ciebie jest bardziej rozdzierające niż jakakolwiek śmierć… Ach, nieustannie umieram! Przyjdź, o Jezu, nie mogę już tego wytrzymać! O Najwyższa Światłości, przyjdź, nie każ mi już dłużej czekać! Pozwalasz mi poczuć dotyk Twoich rąk, a kiedy próbuję Cię uchwycić, umykasz mi. Ukazujesz mi swój cień, a kiedy próbuję oglądać w tym cieniu majestat i piękno mojego słońca Jezusa, tracę cień i słońce… Och, zlituj się! Moje serce jest udręczone i rozdarte na kawałki. Nie mogę już żyć… Ach, gdybym przynajmniej mogła umrzeć!

Kiedy to mówiłam, przyszedł mój zawsze ukochany Jezus i powiedział do mnie: Córko moja, jestem tutaj, w tobie. Jeśli chcesz poznać siebie, przyjdź i wkrocz we Mnie i poznaj siebie wewnątrz Mnie. Jeśli przyjdziesz poznać siebie we Mnie, powrócisz do porządku, ponieważ we Mnie znajdziesz swój obraz, stworzony przeze Mnie i podobny do Mnie. Znajdziesz wszystko, co jest potrzebne, aby zachować i upiększyć ten obraz. A kiedy poznasz siebie we Mnie, poznasz również we Mnie swojego bliźniego. A widząc, jak cię kocham i jak kocham twojego bliźniego, wzniesiesz się do stopnia prawdziwej Miłości Bożej, a wszystkie rzeczy, wewnątrz i na zewnątrz ciebie, przyjmą prawdziwy porządek, który jest boskim porządkiem. Jeśli natomiast chcesz poznać siebie w sobie, po pierwsze tak naprawdę nie poznasz siebie, ponieważ nie będziesz miała boskiego światła, a po drugie, znajdziesz wszystkie rzeczy w nieładzie i walczące ze sobą: nędzę, słabość, ciemności, namiętności i całą resztę. Znajdziesz w sobie i na zewnątrz siebie nieporządek, gdyż nędza, słabości, ciemności i namiętności będą walczyć nie tylko z tobą, lecz także między sobą, żeby zobaczyć, która z nich będzie w stanie najbardziej cię skrzywdzić… Jeśli taki nieporządek uczynią tobie, to wyobraź sobie, w jakim nieporządku ukażą ci twojego bliźniego. Chcę, abyś poznawała siebie we Mnie. Co więcej, jeśli chcesz pamiętać o sobie, musisz przyjść i uczynić to we Mnie. W przeciwnym razie, jeśli będziesz chciała pamiętać o sobie beze Mnie, uczynisz więcej zła niż dobra. (Tom 11, 02.11.1912)

Rozmyślanie o sobie zubaża i poniża duszę. Ten, kto czegoś potrzebuje, myśli o sobie. Ten natomiast, kto znajduje się w Woli Bożej, jest w takim samym stanie co Jezus

Będąc bardzo zmartwiona brakiem mojego ukochanego Jezusa, modliłam się i wynagradzałam za wszystkich. W mojej skrajnej goryczy zwróciłam myśl ku sobie i powiedziałam: Jezu, zlituj się nade mną. Wybacz mej duszy! Czy Twoja Krew i Twoje boleści nie są także i dla mnie? Czy dla mnie mają mniej wartości?

Kiedy to mówiłam, mój ukochany Jezus powiedział mi z mojego wnętrza: Ach, moja córko, dlaczego rozmyślasz o sobie? Teraz się zniżasz, a będąc panią, zniżasz się do nędznego stanu błagania! Biedna córka! Myśląc o sobie, zubożasz siebie, ponieważ przebywając w mojej Woli jesteś panią i sama możesz brać, co chcesz. Jeśli w mojej Woli jest coś do zrobienia, to są to modlitwy i zadośćuczynienie za innych.

A ja: Najsłodszy Jezu, Ty bardzo pragniesz, aby ten, kto się znajduje w Twojej Woli, nie myślał o sobie. A Ty myślisz o sobie? (Co za niedorzeczne pytanie!)

A Jezus: Nie, nie myślę o sobie. Myśli o sobie ten, kto czegoś potrzebuje. Ja niczego nie potrzebuję. Ja jestem samą świętością, szczęściem, ogromem, wielkością i głębią. Niczego Mi nie brakuje. Moja Istota zawiera w sobie wszystkie możliwe i wyobrażalne dobra. Gdyby jakaś myśl mogła chodzić Mi po głowie, byłaby to myśli o ludzkości. A ponieważ ludzkość przy stworzeniu odstąpiła ode Mnie, pragnę, aby do Mnie powróciła. I w takim stanie umieszczam dusze, które naprawdę chcą czynić moją Wolę i chcą zespolić się w jedno ze Mną. Czynię je paniami moich dóbr, gdyż w mojej Woli nie ma niewolnictwa. To, co jest moje, należy do nich, a to, czego Ja pragnę, pragną także one. Jeśli więc ktoś czuje potrzebę czegoś, to znaczy, że nie przebywa w sposób doskonały w mojej Woli lub co najwyżej zniża się, tak jak ty teraz to wręcz czynisz. Czy nie wydaje ci się dziwne, że ten, kto zespolił się w jedno ze Mną i utworzył ze Mną jedną Wolę, prosi Mnie o litość, przebaczenie, krew i boleści, podczas gdy Ja uczyniłem go panem wraz ze Mną? Nie wiem, jaką litość i jakie przebaczenie mam mu dać, podczas gdy dałem mu już wszystko. Co najwyżej, powinienem się zlitować nad samym sobą lub wybaczyć sobie jakąś winę, co nigdy nie może nastąpić. Zalecam ci więc, nie wychodź z mojej Woli i nie myśl o sobie, ale myśl o innych, tak jak to czyniłaś do tej pory. W przeciwnym razie zubożejesz i będziesz odczuwała potrzebę wszystkiego. (Tom 11, 01.11.1912)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *