Znaki czasu, które wskazują na rychłe przyjście Pana jako Króla

Powinniśmy poznawać czasy Bożego Planu, czekając na spełnienie się Jego Królestwa i na chwalebne przyjście Pana jako Króla. Nadszedł czas, aby przejść dalej, aby przejść od znaków do Rzeczywistości, na którą to te znaki wskazują. Nie zatrzymujmy się tylko na powierzchni. Człowiek wyszedł od Boga i musi do Niego powrócić. To Ojciec ustala czasy (Dz 1,7). Prawdziwą historię świata ukazuje nam świadectwo Boga. Bóg jest Stwórcą i Reżyserem Historii. Tą historią jest historia relacji między Bogiem a człowiekiem, a zatem jest ona Historią Świętą. To nie tylko „historia zbawienia”, ale to coś więcej, to rozwój wspaniałego Projektu Ojca.

Wszystko, co wyszło od Boga w Stworzeniu, musi powrócić do Boga w Jego Królestwie. W centrum Planu Bożego mamy „pełnię czasu” (Ga 4,4), w której nastąpiło Wcielenie Słowa i nasze Odkupienie. Historia wydaje się zatem podzielona na dwie części: przed Chrystusem i po Chrystusie. Tak więc mamy w Historii początek (początek czasów), moment centralny (pełnię czasów), który prowadzi nas do momentu kulminacyjnego (do końca czasów), a następnie do zakończenia (do końca świata, czyli do końca historii, do końca czasu próby). Pomiędzy dwoma ostatnimi okresami, czyli pomiędzy końcem czasów i końcem świata występuje chwalebny i długi czas realizacji Królestwa Bożego obiecanego w modlitwie Ojcze nasz, Królestwa Woli Bożej na ziemi (jako w Niebie, tak i na ziemi).

Wielu, nie wiedząc, czym jest obiecane Królestwo Boże, popadło w dwa przeciwstawne błędy: błąd milenarystów, którzy zredukowali je do królestwa materialnego i zmysłowego, czyli światowego, oraz błąd tych, którzy zaprzeczają, że obiecane Królestwo ma przyjść na ziemię, sądząc, że nastąpi ono dopiero po naszej śmierci.

Potrzebujemy więc światła w umyśle i w sercu, „abyśmy pełni nadziei oczekiwali przyjścia naszego Pana Jezusa Chrystusa”. Amen.

W modlitwie „Wierzę w Boga” mówimy: i powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a Królestwu Jego nie będzie końca. A we Mszy św.: Wyznajemy Twoją śmierć, Panie, głosimy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale. Kiedy to nastąpi? Obserwujemy znaki czasów. Wśród nich decydującym znakiem wskazującym na rychłe przyjście Pana jako Króla jest objawienie nam, czym jest Jego Królestwo i jak chce je zrealizować.

Jezus zarezerwował tę łaskę właśnie na nasze czasy, ukazując ją wybranemu przez siebie stworzeniu, Słudze Bożej Luizie Piccarrecie, którą nazwał „Małą Córeczką Woli Bożej”. Abyśmy mogli zrozumieć rolę, jaką Pan jej powierzył w swoim Planie, 14 lipca 1923 r. powiedział do niej:

Córko moja, cały świat jest wywrócony do góry nogami i wszyscy czekają na zmiany, na pokój, na nowe rzeczy. Sami się razem gromadzą, aby się naradzać, i są zaskoczeni, że nie potrafią uzyskać niczego ani podjąć poważnych decyzji. Prawdziwy pokój zatem nie nadchodzi i wszystko kończy się na słowach, a nie na faktach. Mają nadzieję, że inne konferencje pomogą podjąć poważne decyzje, ale daremnie czekają. Tymczasem, podczas tego oczekiwania, wszyscy odczuwają lęk. Niektórzy przygotowują się do nowych wojen, a inni liczą na nowe podboje. Przez to ludzie ubożeją i ogołacają się doszczętnie. I gdy tak czekają, zmęczeni smutną, burzliwą i krwawą obecną erą, która ich otacza, wypatrują i wyglądają nowej ery, ery pokoju i światła.

Świat jest dokładnie w tym samym punkcie, w którym się znajdował, gdy Ja miałem przyjść na ziemię. Wtedy wszyscy oczekiwali wielkiego wydarzenia, nowej ery, która rzeczywiście nadeszła. Tak jest i teraz. A ponieważ ma nadejść wielkie wydarzenie, nowa era, w której Wola Boga ma być wypełniana na ziemi, tak jak jest wypełniana w Niebie, wszyscy jej oczekują, zmęczeni obecną erą. Nie wiedzą jednak, czym ta nowość, czym ta zmiana jest, dokładnie tak jak nie wiedzieli tego, kiedy Ja przybyłem na ziemię. Oczekiwanie to jest pewnym znakiem, że godzina jest blisko. Najpewniejszym jednak znakiem jest to, że Ja objawiam wszystko, czego pragnę dokonać, i że zwracając się do duszy (tak jak zwróciłem się do mojej Mamy, zstępując z Nieba na ziemię), daję jej moją Wolę, dobra oraz efekty, w Niej zawarte, żeby przekazać Ją w darze dla całej ludzkości.

Aby zrealizować swoje chwalebne powtórne przyjście jako Król, Pan chce uformować swoje Królestwo, chce utworzyć w nas swoje pełne Życie oraz pragnie być w nowy sposób obecny i żywy w nowym pokoleniu. Mówi On do Luizy 27 października 1922 r:

Po tym, jak dałem poznać dobra Odkupienia oraz to, jak bardzo pragnę, aby wszyscy byli zbawieni, i przekazałem im wszelkie potrzebne środki, przechodzę dalej i ukazuję, że jest we Mnie kolejne pokolenie, które mam objawić, moje dzieci, które mają żyć w Woli Bożej. To właśnie w moim Sercu przechowuję wszystkie przygotowane łaski, wszystkie moje wewnętrzne czyny, dokonane dla nich w środowisku Odwiecznej Woli. Czyny te czekają na pocałunek ich czynów, na ich zjednoczenie, aby dać im dziedzictwo Najwyższej Woli.

Widzisz więc, jak konieczne jest, aby poznano moją Wolę we wszystkich Jej relacjach, cudach, efektach, wartości oraz to, co Ja w Niej uczyniłem dla stworzeń, a także to, co one powinny czynić. Wiedza ta będzie potężnym magnesem, który przyciągnie stworzenia i pozwoli im otrzymać dziedzictwo mojej Woli oraz przywołać na scenę pokolenie dzieci Światłości, dzieci mojej Woli. Bądź uważna, moja córko, ty będziesz rzecznikiem, trąbą, aby je wezwać i zjednoczyć to tak bardzo przeze Mnie ukochane i upragnione pokolenie.

Ten tytuł, ta misja bycia „trąbą”, którą Pan dał Luizie, jest bardzo znacząca (1 Tes 4,16; 1 Kor 15,52).

Kiedy Pan stał się rzeczywiście obecny w stworzeniu (w Luizie) poprzez dar swojej Woli Bożej, dopiero wtedy Duch Święty natchnął Kościół do ustanowienia święta Chrystusa Króla, w 1925 roku. Ale ta Jego nowa Obecność następowała jak wtedy, gdy Jezus wcielił się w Przenajświętszą Dziewicę Maryję lub jak wtedy, gdy zmartwychwstał. Kto o tym wiedział? Niewiele osób, kilku pasterzy. W ten sam sposób teraz, krok po kroku, kilku maluczkich dowiedziało się o tym wspaniałym Darze Woli Bożej, kilku „pasterzy”, spowiednicy Luizy, w tym św. Hannibal Maria di Francia, pierwszy duchowy syn Luizy, rewizor jej pism, który dokonał pierwszych publikacji. Potem jeszcze inni zostali oświeceni tą niezwykłą łaską i zaczęli rozumieć ten znak czasu, ale tylko nieliczni uświadamiają sobie nową żywą Obecność Jezusa jako Króla. Mogą to sobie uświadomić w takim stopniu, w jaki ​​Wola Boża staje się ich życiem…

Ten czas – możemy powiedzieć, począwszy od 1925 roku, od ustanowienia święta Chrystusa Króla – jest jak czas brzemienny Kościoła Świętego, Kościoła, którego obrazem jest brzemienna Niewiasta z 12 rozdziału Apokalipsy. Ten brzemienny Kościół, który woła, cierpiąc bóle i męki rodzenia, ma zrodzić Chrystusa Króla. Przy pierwszym przyjściu Pana, jedną rzeczą było Jego Wcielenie, a drugą Jego Narodziny, jedną rzeczą było Jego Zmartwychwstanie, a drugą Jego ukazywanie się innym. Podobnie teraz Pan, obecny już w nowy sposób jako Król, jeszcze się nie objawia. Jego chwalebne objawienie, którego oczekujemy, nazywa się „paruzją”, ale Jego Przyjście w pokorze i w ciszy jest już rzeczywistością i zostało ogłoszone sto lat temu. Jego Obecność w nas musi wzrastać, a wtedy nadejdzie czas, kiedy Jezus się przez nas objawi jak przy drugim Zmartwychwstaniu (przy Zmartwychwstaniu swojego Kościoła).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *